ROCKY ROAD CZYLI BLOK CZEKOLADOWY Z MARSHMALLOWS

...pierwszy raz jadłam w jednej z londyńskich kawiarni.

Siedząc z koleżanką ze studiów, z kubkiem kawy o smaku orzechowym, ciekawą muzyką w tle, Rocky Road wydawał się...zjawiskowy.

Bardzo czekoladowy, o raczej zbitej konsystencji był dla mnie niczym innym jak nowym ''słodkim'' odkryciem.

 Cóż, smakował mi wtedy wybornie. 

 I tak naprawdę,  potrzebowałam kilku wizyt w kawiarni, aby sobie uświadomić, że ten deser to  tylko kolejne wydanie bloku czekoladowego z dzieciństwa, jakie robiła czasami Mama.

Inne, bo z pianką marshmallows.

Naprawdę nie wiem do dziś dlaczego jej obecność w Rocky Road była dla mnie przez długi czas prawie niezauważalna...Być może dlatego że zdominowała ją czekolada i pokruszone herbatniki, które, niewątpliwie grają tutaj pierwsze skrzypce...:) 

Przepis autorstwa Nigelli Lawson, pochodzi z tej strony.

Prosty szybki, czekoladowy, jak dla mnie  trochę sentymentalny- może spróbujecie???:) 

Składniki:

- 200 g dobrej gorzkiej czekolady

- 125 g masła o temperaturze pokojowej

- okolo 100 g pianki marshmallows

- 200 g pokruszonych herbatników (najlepiej najzwyklejszych)

- 3 łyżki jasnego syropu melasowego

- cukier puder do posypania (około 3 łyżek)

Wykonanie:

1. Połamaną w kostkę czekoladę i masło wkładamy do rondelka i na małym ogniu topimy, mieszając. Dodajemy syrop.

Kruszymy herbatniki: albo łamiąc je w rękach dość drobno, albo wkładamy je do woreczka, który zamykamy i wałkiem do ciasta rozkruszamy je ale nie na piasek.

2. Do osobnego małego naczynia odkładamy około 6 łyżek przetopionej czekolady z masłem.

Do reszty czekolady dodajemy pokruszone herbatniki i piankę a następnie mieszamy.

Wykładamy papierem do pieczenia niewielką foremkę, o wymiarach 20x10 cm. I na papier wylewamy całą masę. Łopatką albo dużym, szerokim nożem gładzimy wierzch a następnie wylewamy odłożoną wcześniej czekoladę.

3. Wstawiamy do lodówki. Najlepiej na całą noc. Podajemy pokrojone w kostkę i posypane cukrem pudrem.

Smacznego!:)

BUŁKI Z SIEMIENIEM LNIANYM

...powstały, bo... kończył się już zakwas chlebowy...:)

Nie pamiętam dokładnie ile razy piekłam z niego chleb, ciesząc się, że rośnie, że roznosi się po domu niesamowity zapach no i jem własnoręcznie przygotowany chleb bez konserwantów, plastikowych opakowań i ... jeszcze ciepły...

Tak, pieczenie chleba w domu ma w sobie tyle uroku...

Ale wracając do bułek,  zakwasu było mało a ja chciałam uniknąc wyrzucania resztek, wiec trzeba było  coś upiec... (Przyznaję, że do pieczenia każdy pretekst jest dobry:))

I tak pojawiły się w naszym domu bułki z siemieniem lnianym w liczbie...7.

Idealna ilość jak dla czteroosobowej rodziny:)

A zatem jeżeli nie wiecie co zrobić z kończącym się zakwasem, zachęcam do upieczenia bułek, na które przepis zamieszczam poniżej:

Składniki na 7 sztuk:

-100 g zakwasu chlebowego dokarmionego 12-15h wcześniej

- 200 g mąki typ 450

- 30 g mąki razowej

- łyżka miodu

- 1/2 łyżeczki siemienia lnianego

- łyżeczka soli

- 180 g wody o temperaturze pokojowej

- 1/2 łyżeczki drożdży piekarskich albo 4 g suchych drożdży

- łyżeczka masła

Poza tym:

-roztrzepane jajko

- siemie lniane do posypania bułek

Wykonanie:

1. Zakwas mieszamy z wodą i miodem. Dodajemy sól, masło, drożdże i powoli wsypujemy mąkę.

Na samym końcu dodajemy pół łyżeczki siemienia.

2. Wyrabiamy ciasto aż będzie gładkie ale nadal klejące, około 5-8 minut. Odstawiamy na 45 minut do godziny w ciepłym miejscu, koniecznie pod przykryciem.

3. Nagrzewamy piekarnik i wykładamy ciasto na podsypaną lekko mąką stolnicę i dzielimy na równej wielkości kawałki. Każdy kawałek formujemy w kulkę. Możemy sobie pomóc nawilżając ręce olejem/oliwą.

4. Kładziemy każdą bułkę na natłuszczoną i wysypaną kaszą manną/mąką formę do pieczenia.

Każdą bułkę smarujemy roztrzepanym jajkiem. A następnie obsypujemy siemieniem. Pozwalamy wyrosnac do tzw. napuszenia, to trwa okolo 15 min.

Pieczemy około 15- 25 minut. Bułki powinny nabrać wyraźnego złoto-brązowego koloru. Studzimy na kratce.

Smacznego!:)